Już pora, by pochwalić się wycieczką do nieznaych naszym uczniom zakątków Polski. W poprzednim roku mieliśmy okazję zwiedzić stolicę Polski, teraz oprócz tego, że zobaczyliśmy Gniezno- niejako pierwszą stolicę- to zwiadzalismy także inne piekne miejsca. Cała wycieczka trwała od 03.06.do 06.06 a właściwie do 07.06, bo wrócilismy do domu około pierwszej w nocy z poniedziałku na wtorek.
Wyjechalismy w sobotę rano, by dojechać do Wdzydzów Kiszewskich. Tam mieliśmy okazję zobaczyć skansen. chodziliśmy od chaty do chaty, próbowaliśmy smakołyków i robiliśmy zdjęcia. Potem znów podróż, by dojachać do Gdańska, a potem do pensjonatu niedaleko morza. Mimo zmęczenia, tuż po kolacji ruszyliśmy na plażę. Mimo późnej pory, wśród nas znaleźli się zwolennicy kąpieli. Mokrzy i nieco zziębnięci ruszyliśmy w drogę powrotną, by zagrać mecz, pogadać z kolegami z sąsiednich pokoi, poszaleć trochę i sprawdzić ile się da "nagiąć"opiekunów, by pozwolili nam nie spać. Nie udało się. Zostaliśmy zapakowani do łóżek i udawaliśmy, że śpimy. Ważne było to, żeby nie łazić po korytarzu i nie trzaskać drzwiami. Niektórzy z nas posnęli i rano nie mieli problemów ze wstaniem. A dzień niestety był paskudny. Pogoda nie dopisała. Pojechaliśmy do Gdańska, spacerowaliśmy po cudnych uliczkach, ale niewielu z nas się ekscytowało widokami, bo deszcz padał i każdy chciał się skryć. Kupiliśmy sobie nawet parasolki i pelerynki, ale one okazały sie mało wytrzymałe. Na szczęście na Westerplatte trochę się wypogodziło. A potem na molo w Sopocie było już całkiem przyzwoicie. Byliśmy potwornie zmęczeni... to jednak nie przeszkadzało nam podjąć kolejnych prób szaleństwa w pensjonacie. Niestety i tym razem wygrali opiekunowie. Posnęliśmy. Nie byo biegania, trzaskania i zielonej nocy. Była za to podróż powrotna -przez Biskupin, Gniezno i Poznań. Mało czasu i wszystko bardzo szybko. Ale ogólnie było warto. Za rok jedziemy do Krakowa, potem Wieliczki i Zakopanego. Tam dopiero poszalejemy.
W imieniu uczniów - nauczyciel też bedący na wycieczce.